Włoski planner na grudzień - do druku • chytra sztuka

Włoski planner na grudzień. Na grudzień. Serio? Na palcach u jednej ręki jestem w stanie policzyć dni, które mi się dłużyły. Pozostałe zasuwały w rekordowym tempie. Nieważne ile z siebie wycisnę, żeby wcisnąć więcej w kalendarz – czasu i tak zawsze jest i pewnie będzie już za mało.

W listopadzie
—

Jestem wdzięczna za to, co mam. Ten rok nie oszczędza i dotkliwie daje mi odczuć utratę wielu rzeczy. ALE! Dzięki temu uczę się jak dbać o te, które są. Przecież jutro znowu wszystko może obrócić się o 180°, więc lepiej jest dobrze wspominać, prawda?

Pracowałam nad wieloma ciekawymi projektami. Między innymi:

» W najbliższy weekend razem ze STABILO i Chytrą Sztuką najmłodsi (i nie tylko!) będą mogli Uwolnić kolory Świąt w warszawskich restauracjach. Specjalnie na tę okazję przygotowałam dla Was kolorowankę 1x1m! Nie dam się Wam nudzić, ha!

» Nie każdy lubi słuchać swojego głosu i ja zdecydowanie należę do tych osób. Jednak Natalia z Moinob przekonała mnie na powiedzenie – całkiem wielu – słów na temat tego, jak połączyłam zainteresowania pedagogiczne z modą. Chodźcie posłuchać, albo – dla mojego lepszego samopoczucia – poczytać (Natalia udostępnia transkrypcje wywiadów).

» Listopad to także czas wytężonych prac nad przyszłorocznym planem bloga 😊 Będzie ciekawie! Pomysły są spisane, niektóre są w toku, co więcej? Swoją pracę dyplomową chciałabym poświęcić na projekt blisko związany z rzeczą dla Was, ha!

Oglądam Designated Survivor, BoJack Horseman i niezastąpione How to Get Away with Murder.

Przygotowywałam…

…małe miejsce do pracy
—

Część z Was na pewno widziała większość etapów na Insta Stories. Czasem pytacie do szufladki, więc odpowiem teraz, zbiorczo.

Nie kupowałam nowych mebli. Kącik jest mieszanką tego, co już miałam na stanie. Z biurka pozbyłam się nadstawki, która fajnie porządkowała rzeczy, ale równocześnie zabierała masę miejsca. Nad biurkiem zamontowaliśmy 3 półki, na których głównie znajdują się pudła z materiałami plastycznymi, czy małymi rekwizytami do zdjęć.

Okrągły stolik pewnie jest Wam znany z instagramowych kadrów 😊 Zastanawiałam się nad tablicą drucianą lub perforowaną, ALE. Choć są świetne i pięknie wyglądają na zdjęciach, na tę chwilę zwyczajnie nie spełniłyby moich oczekiwań. Korkowa tablica, choć stara, jest okey. Psyt, jak widzicie chytry planner pozwala mi na planowanie ze sporym wyprzedzeniem!

Dodatkowe pierdółki kupuję najczęściej w Ikea (kratkowane organizery na przybory, szklane wazony i sztuczne kwiatki, latarenka, podstawki pod sukulenty, czarny stolik), ale i w Castoramie (półki, czarne organizery). Mała tablica do pisania – Gustpol. Sukulenty – Liroy Merlin i Lidl. Lampki – sklep no name na Piotrkowskiej w Łodzi. Swoją drogą są bardzo ciekawie wykonane. Powleka je szydełkowany materiał, który po oświetleniu rzuca cień podobny do płatków śniegu.

Natomiast obraz-mapa był moim marzeniem, chociaż początkowo w innej wersji. W ubiegłym roku z siostrą kupowałyśmy Tacie spersonalizowany prezent na stronie My Gift Dna. Przy okazji wypatrzyłam dla siebie dużą mapę zdrapkę. Przecież to idealny motyw dla osoby:

» ciągle planującej podróże,
» lubiącej w różny sposób dokumentować odwiedzone miejsca.

Tylko dotychczas niespecjalnie miałam miejsce na tę mapę, a nie znoszę nabywania dla nabywania. Zdecydowanie wolę odkładać $ na podróże. No ale mając już swój kącik… 😁 W ten sposób zagospodaruję puste miejsce nad biurkiem. Pokusiłam się o rozbudowaną wersję mapy na piance, na której mogę m.in. pinezkami zaznaczać miejsca odwiedzone, planowane i wymarzone. Ach!

Pytaliście też o srebrne doniczki. To te najprostsze, w których najczęściej kupuje się kwiaty. W domu porządnie je oczyściłam i potraktowałam srebrnym lakierem kupionym w ubiegłym roku w Lidlu. Co do wrzośca, którego namiętnie pokazywałam na Insta Stories – zdechł. Dlatego utrwaliłam go srebrnym lakierem i zasuszony jeszcze posłuży, ha!